Karta RFID – symbol carsharingu… w Polsce nieznany.

Rynek carsharingu w Polsce rozwija się bardzo gwałtownie, co nie zmienia jednak faktu, że jesteśmy nadal „nowi” w tym „klubie”. Przez to, że usługi aut na minuty przyszły do nas w momencie, gdy technologia była już mocno rozwinięta, ominęła nas choćby duża popularność systemów stacjonarnych, które w klasycznym wydaniu odchodzą powoli do lamusa. Oczywiście elementy stacjonarności są bardzo pożądane, choćby w ścisłych centrach miast, gdzie freefloating nie spełnia swojej roli, bo co z tego, że mogę zaparkować wszędzie, skoro i tak nie znajdę tam wolnego miejsca. Mimo to, usługi niestacjonarne rozwijają się harmonijnie, bo są o wiele bardziej elastyczne, a klienci przecież tego oczekują.

Wraz z rozwojem nowoczesnych technologii łączności, ze świata carsharingu powoli znika jedna z „ikon” poprzedniej epoki, która zrewolucjonizowała swojego czasu usługi współdzielonej mobilności samochodowej. Mowa tutaj o kartach RFID, które były wydawane każdemu nowemu użytkownikowi, jako środek dostępu do aut na minuty. W Polsce takie karty nie zagrzały miejsca praktycznie wcale, chociaż nie znaczy to, że nie było ich w ogóle. Karty tego typu były używane przez pioniera usług carsharingu w Polsce – firmę GoGet z Wrocławia. Mało kto jednak o tym pamięta, ponieważ firma ta rozwijała swoją usługę lokalnie i w czasach gdy praktycznie nikt w Polsce jeszcze o usługach carsharingu nie słyszał. Każdy zarejestrowany klient, otrzymywał pocztą, lub zgłaszał się osobiście po taką kartę, bez której nie mógł wynająć samochodu. Po usłudze GoGet nikt w Polsce kart tego typu do otwierania samochodów nie używał (przynajmniej nie do otwierania i zamykania samochodów przez klientów, bowiem zdarzały się karty RFID dołączone do kluczy itp, które znaleźć można nadal jeszcze w Polskich usługach). Nie znaczy to jednak, że ze współczesnych usług zniknęły one zupełnie, a co więcej w wielu miejscach na świecie mają się one całkiem dobrze.
Powiedzmy może jednak do czego w ogóle służyły takie karty i jakie mogą one spełniać zadania obecnie. Jak wspomnieliśmy na wstępie karty były używane powszechnie w usługach, zanim usługi szybkiej łączności bezprzewodowej stały się popularne i dostępne. W wielu usługach carsharingu na świecie, integralną częścią sprzętu do carsharingu, montowanego w samochodach była zazwyczaj czarna płytka z różnokolorowymi diodami, montowana na przedniej szybie. Był to czytnik kart RFID który pozwalał na otwarcie lub zamknięcie samochodu po przyłożeniu odpowiednio zaprogramowanej karty. Czytniki te działały na podobnej zasadzie jak karty dostępu do biur, wind czy parkingów podziemnych, które są bardzo popularne również w Polsce. Z czasem łączność z samochodem i przekazywanie sygnału generującego otwarcie będą zamknięcie samochodu przejęły aplikacje mobilne co okazało się o wiele wygodniejsze dla klientów. Jako argument za stopniowym usuwaniem kart dostępu tego typu z rynku przemawiała przede wszystkim wygoda. Współczesne społeczeństwo jest tak przyzwyczajone do swoich smartfonów, że wyjście z domu bez niego wydaje się niewyobrażalne. Telefon mamy ze sobą wszędzie. Powoli usuwa on w cień nawet portfele. Co zatem mogłoby skłonić klientów do tego aby pamiętali aby mieć przy sobie kartę, bądź nawet karty w przypadku gdy korzystają regularnie z więcej niż jednego usługodawcy? Raczej nic, a na pewno nie wygoda. Kartę również mogliśmy zgubić i nawet tego zbyt szybko nie zauważyć, a w międzyczasie ktoś mógłby jeździć na nasz koszt, pozostawiając po sobie spory rachunek do zapłacenia. Jeszcze jednym z istotniejszych argumentów za odejściem od tego typu kart był fakt, że współcześni klienci są niecierpliwi. Jeśli nie mogą skorzystać z usługi tu i teraz, po prostu ją porzucają. Firma warunkująca użycie samochodu od dostarczenia karty dostępowej nie miałaby szans w starciu z konkurencją, która gwarantuje dostęp w ciągu kilkudziesięciu minut od założenia konta i dołączenia karty płatniczej. Te wymienione, jak i kilka innych mniejszych argumentów, zadecydowało, że karty dostępowe powoli zaczęły usuwać się w cień. Odbiło się to szczególnie na najnowszych rynkach, w tym polskim, gdzie nikt współcześnie nie oferuje klientom kart, ze względu na właśnie wygodę i szybkość udostępnienia klientowi możliwości korzystania z usługi. Jak się jednak okazuje, na rynkach doświadczonych i rozwiniętych karty mają się całkiem dobrze. Ale dlaczego?
Dlaczego największe usługi na świecie typu: ZipCar, czy DriveNow stale udostępniają klientom karty dostępowe? Powodów jest kilka i są one całkiem logiczne. Pierwszy i najbardziej trywialny, to druga natura ludzka, czyli przyzwyczajenie. Dla klientów którzy regularnie korzystają z usług od lat, karta jest po prostu elementem do którego się przyzwyczaili. Kolejnym jest bezpieczeństwo. Kable do ładowania telefonu, w samochodach współdzielonych na świecie, nie są powszechnym obrazem. Dlatego też klienci chcą mieć alternatywę w sytuacji, gdy wyczerpie się bateria w telefonie. Pewnie każdy polski klient usług carsharingu zastanawiał się, co zrobi gdy w czasie wynajmu wyłączy mu się telefon, z powodu wyczerpania baterii. Nie jest to sytuacja bez wyjścia, ale na pewno generuje niepotrzebny stres i stratę czasu. Dzięki karcie którą zawsze możemy otworzyć i zamknąć samochód, takie przypadki nie są dla klientów zupełnie problematyczne. Gdy klient ma w ręku kartę i używa jej do otwierania i zamykania samochodu, proces dostępu do samochodu jest szybszy niż analogiczny za pomocą aplikacji, co rozumieją operatorzy stale trzymając się tej opcji. Jeszcze jeden argument, to ten wg którego, operator miał pewność, że klient faktycznie otworzył samochód będąc w pobliżu. Ryzykiem związanym z łącznością współcześnie używaną w carsharingu, jest to, że klient może otworzyć samochód zdalnie nie będąc przy nim, jeśli byłby w stanie złamać zabezpieczenia łączności bezprzewodowej, którą stosuje operator.
Reasumując, technika prze do przodu, jednak jak widać, stare rozwiązania mają się całkiem dobrze, chociaż nowe rynki je omijają, stawiając na nowoczesne rozwiązania co jest oczywiście dobre, chociaż pozytywnych cech kart nie da się nie zauważyć.
Udostępnij przez :

Ten post ma 10 komentarzy

Dodaj komentarz