Czy Polskę czeka łotewski scenariusz?

Wraca jak bumerang temat związany z radykalnymi podwyżkami opłat za parkowanie samochodów w centrach miast. Dotychczas samorządy miejskie miały odgórnie ograniczoną opłatę jaką mogły zastosować wobec samochodów parkujących w strefach płatnego parkowania. W zeszłym tygodniu przez Sejm RP została ostatecznie przyjęta ustawa, wg której samorządy miejskie będą miały możliwość wprowadzenia śródmiejskiej strefy parkowania, w której będzie mogła obowiązywać stawka godzinowa wyższa niż dotychczas, ograniczona maksymalnie do poziomu 9 złotych za godzinę. Co więcej opłata za parkowanie ma zostać wprowadza również w soboty. Zmiany w przepisach będą mogli wprowadzić u siebie włodarze 39 polskich miast których populacja wynosi 100 tyś lub więcej. Można zatem zakładać, że już wkrótce ceny parkowania w największych miastach pójdą mocno do góry. Warto jednak w tym miejscu zastanowić się jaki jest nadrzędny cel wprowadzenia podwyżek. Nie jest nim bynajmniej zasilenie kasy miejskiej dodatkowymi środkami z parkowania. Tym nadrzędnym celem jest uwolnienie centrów polskich miast od stale powiększającej się liczby samochodów wjeżdżających do śródmieścia.
Można podejrzewać, że radykalnie podnosząc cenę parkowania w centrum, miasto uwolni się od nadmiaru samochodów, bo dla wielu kierowców cena parkowania dwu-, czy nawet trzykrotnie wyższa od obecnej będzie zdecydowanie zaporowa i doprowadzi do pozostawienia samochodów w domach. Taki scenariusz wydaje się wręcz idealny dla operatorów współdzielonej mobilności samochodowej, bowiem w większości przypadków na świecie (w tym we wszystkich w Polsce) parkowanie w płatnych strefach śródmiejskich jest wliczone w cenę usługi. Zatem klienci którzy nie byliby w stanie zaakceptować nowych cen parkowania, mogliby naturalnie zamienić korzystanie z auta prywatnego na auto współdzielone. Czy jednak to założenie ma szansę na spełnienie, oraz czy operatorzy „carsharingu” w Polsce, powinni zacierać ręce na myśl o wyższych opłatach za parkowanie? Pewnego scenariusza nie sposób przewidzieć, można natomiast sprawdzić doświadczenia innych krajów, które w przeszłości stanęły w podobnej sytuacji.
Aby oszacować szanse na postawioną powyżej tezę, nasz zespół odwiedził łotewską stolicę Rygę. Łotwa, podobnie jak Polska, jest krajem w którym jeszcze 3 dekady temu szalał komunizm, oraz krajem który w tym samym momencie co Polska wszedł w szeregi Unii Europejskiej. Co więcej, obywatele obu krajów mogą pochwalić się poziomem średniego wynagrodzenia na bardzo zbliżonym poziomie. Dlatego też naszym zdaniem sytuacja na Łotwie, a konkretniej w łotewskiej stolicy, może być dobrym punktem odniesienia dla Polski gdzie zdecydowano się dać możliwość wprowadzenia wyższych cen parkowania, tym bardziej, że właśnie Ryga przechodziła radykalne powiększenie cen parkowania w centrum kilka lat temu. Osoby którym na myśl o potencjalnej cenie godziny parkowania w wysokości 9 PLN jeży się włos na głowie, spieszymy poinformować, że mieszkańcy Rygi już od dłuższego czasu żyją w mieście, gdzie w strefie śródmiejskiej „A” pierwsza godzina parkowania kosztuje 2,5 euro (ok. 11 PLN), a każda następna to już koszt 2,5 euro (ok. 13 PLN), czyli więcej niż pojawiające się często w polskich mediach 9 złotych. Chociaż wgłębiając się mocniej w szczegóły podpisanej ustawy, podwyżka opłata godzinowej do 9 złotych wcale nie musi się na nich skończyć, ponieważ wykładnikiem górnej granicy tej opłaty jest minimalne wynagrodzenie nad Wisłą. Biorąc również pod uwagę dopuszczalną progresję (podnoszenie opłaty w kolejnych godzinach) stawka parkowania w strefie śródmiejskiej może spokojnie przekroczyć w Polsce poziom 10 złotych za godzinę. Takie cyfry mogą przyprawić o zawrót głowy, ale w tym miejscu warto spojrzeć na to jak w podobnej rzeczywistości odnajdują się mieszkańcy Rygi, gdzie nie dość, że stawki są wysokie, to jeszcze opłaty obowiązują również w soboty, a także w dniach powszednich opłaty pobierane są dłużej niż choćby w Warszawie (Ryga 8-20, Warszawa 8-18). Odwiedzając centrum Rygi, można jednak odnieść wrażenie, że ceny parkowania są tam promocyjne, bowiem odnalezienie wolnego miejsca do zaparkowania jest naprawdę trudne. Patrząc na łotewską stolicę, można dojść do bardzo przykrego wniosku, wg którego nawet trzykrotne podniesienie stawek za parkowanie np. w Warszawie nie spowoduje żadnej widocznej zmiany na ulicach i przede wszystkim parkingach naszej stolicy. Spowoduje natomiast głębsze sięgnięcie do portfela mieszkańców i odwiedzających Warszawę. Nie należy zatem spodziewać się, że podniesienie cen rozluźni stolicę. Pamiętajmy, że mobilność to współczesne odzwierciedlenie wolności z której ciężko zrezygnować, dlatego też naszym zdaniem, kierowcy będą parkować nadal i po prostu płacić więcej.

Czy zatem istnieje „próg bólu” po przekroczeniu którego kierowcy zrezygnują z parkowania w określonych miejscach? Warto w tym momencie znów spojrzeć na północ w kierunku Rygi. Oprócz wspomnianej strefy „A”, w użyciu jest jeszcze 5 innych rodzajów stref. Osoby zainteresowanie zgłębieniem tego tematu zapraszamy do odwiedzenia angielskojęzycznej strony, gdzie można odnaleźć wszelki informacje na temat ryskiej strefy. W tym miejscu chcielibyśmy również zwrócić uwagę na strefę szczególną – „R”, która obejmuje zakres zabytkowego Starego Miasta, wpisanego na listę światowego dziedzictwa Unesco. Co ciekawe władze łotewskiej stolicy zezwalają na wjazd do tej części miasta i zezwalają na parkowanie tam. Można jednak śmiało określić tą „przyjemność” mianem parkowania premium. Pierwsza godzina postoju w tej strefie to „jedyne” 5 euro (ok. 21,5 PLN), a każda następna to już 8 euro (ok. 34,5 PLN). Przy tak ekstremalnych cenach, znalezienie miejsca do zaparkowania jest już możliwe, chociaż wbrew pozorom strefa ta nie świeci pustkami. Czy jednak parkują tam kierowcy gotowi do wydawania pieniędzy na tak drogie parkowanie? Być może, natomiast podejrzewamy, że duża część samochodów tam zaparkowanych to rezydenci, zamieszkujący Stare Miasto, którym przysługuje miesięczna preferencyjna opłata miesięczna wynosząca 365 PLN miesięcznie. Całkiem dużo, jednak podobną opłatę musi uiścić kierowca który nie jest rezydentem dzielnicy a jest gotów pozostawić auto w tej strefie od rana do wieczora. Absurdalnie jednak w tym miejscu wygląda warszawska opłata mieszkańca za parkowanie w strefie która wynosi śmieszne 30 PLN… za rok. Biorąc pod uwagę fakt, że mieszkaniec Rygi, zamieszkujący najtańszą strefę „D” zmuszony jest opłacić miesięczny abonament w wysokości 25 euro (ok. 110 PLN), to kosztuje go to … 44!! razy więcej niż jego warszawskiego odpowiednika.
Jak widać po naszych powyższych spostrzeżeniach, podniesienie stawek za parkowanie wcale nie musi odkorkować polskich miast, ani rozluźnić śródmiejskich parkingów. Pytanie jednak, czy wyższe ceny parkowania mogą faktycznie zwiększyć atrakcyjność alternatywnych środków mobilności miejskiej, gdzie jednym z nich jest „carsharing”. Chcąc ponownie odnieść się do rzeczywistości nadbałtyckiej Łotwy, należałoby sprawdzić jak tam działają takie usługi, a konkretniej usługa, bowiem na ten moment występuje tam tylko jeden operator – Carguru. „Carsharing” ten został przez nas przetestowany, czego efekty będą wkrótce dostępne na naszym portalu, lecz już w tej chwili możemy zdradzić jeden istotny fakt odnośnie łotewskiego monopolisty. Faktem tym jest duży problem ze znalezieniem wolnego samochodu. Auta Carguru są w Rydze wręcz rozchwytywane i raczej nie będzie dużym zaskoczeniem fakt, że klienci tej usługi, koszt parkowania w każdej ze stref mają wliczony w cenę. Twierdzenie, że auta na minuty w Warszawie czy w innych polskich miastach, gdzie ceny parkowania mogą wkrótce znacznie wzrosnąć, będą dla tych usługodawców zbawieniem (pamiętajmy, że „carsharing” płaci za parkowanie w strefie podobnie jak właściciel auta prywatnego), jest ryzykowne, jednak można zakładać, że nawet jeśli polskie miasta powielą scenariusz z Rygi i nadal samochody będą w podobnej ilości zapychać ulice polskich miast, to jednak auta na minuty powinny być znacznie częściej wybierane jako alternatywa, tym bardziej, że należy wierzyć, iż ceny parkowania w największych polskich miastach wzrosną prędzej niż później.
Udostępnij przez :

Ten post ma 2 komentarzy

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.