Postanowione. Komisja Europejska finalnie zdecydowała o losie samochodów spalinowych. W 2035 nie będzie można kupić już w zjednoczonej Europie nowego samochodu z silnikiem spalinowym. Dotyczyć to będzie wszystkich aut zasilanych benzyną bądź olejem napędowym. Ze sprzedaży znikną samochody w pełni spalinowe ale również hybrydowe, w tym coraz popularniejsze plug-iny. Za 12 lat będzie można wybierać tylko spośród samochodów elektrycznych lub wodorowych. Chyba, że przez ten czas zostanie wynaleziona inna technologia napędowa, która będzie choćby lokalnie zero-emisyjna.

Czy to znaczy, że będziemy musieli pożegnać się z samochodami, których używamy dziś? Niekoniecznie, przynajmniej nie już w 2035 roku, ponieważ „ban” na auta spalinowe dotyczy wyłącznie samochodów nowych, a nie jest tajemnicą, że w naszym kraju dominują samochody kilkunastoletnie. Wg najnowszego zestawienia samochodów zarejestrowanych w Polsce, przygotowanego przez IBRM Samar, średni wiek aut osobowych zarejestrowanych w naszym kraju to aż 15,88 i to już po usunięciu z bazy tzw. „martwych dusz” czyli samochodów archiwalnych, które występują w bazie mimo wycofania ich z eksploatacji. Tak wysoki średni wiek polskich samochodów nie wynika z tego, że jesteśmy miłośnikami klasycznej motoryzacji, tylko wskazuje na stosunkowo niski poziom majętności obywateli, których najzwyczajniej w świecie nie stać na nowe samochody, dlatego poruszają się autami używanymi.

Zakładając zatem, że do 2035 roku nic się nie zmieni i od tego momentu nie kupimy nowych samochodów spalinowych, to czy jesteśmy skazani na scenariusz „kubański” w którym będziemy dbać o te samochody, które już mamy bardziej niż zwykle aby tylko można było je dłużej eksploatować? Dbać o samochody warto natomiast wg unijnych założeń w 2050 roku transport drogowy ma być już całkowicie zero-emisyjny, czyli spalinowe samochody używane będą musiały zostać wycofane z ulic europejskiej wspólnoty. Czy faktycznie tak się stanie? Niewykluczone, choć do tego czasu zostało 27 lat, więc część czytających ten tekst dzisiaj, do 2050 może już nie prowadzić samochodów jak również wielce prawdopodobne jest, że w 2050 roku powszechne będą samochody autonomiczne.

Tyle teorii w odniesieniu do wprowadzonych w tym tygodniu przepisów. A jak omawiane zmiany wpłyną na rynek carsharingu w Polsce i w Europie? W pierwszej chwili można uznać, że unijna rewolucja jest bardzo dobrą wiadomością dla współdzielonej mobilności, która powszechnie stawiana jest jako alternatywa dla prywatnych samochodów, jak również jest ona jednym z głównych nośników elektromobilności w Europie. Nie jest tajemnicą, że pierwszym samochodem elektrycznym, jaki prowadziło wielu Polaków było właśnie „auto na minuty”, dlatego globalnie dla carsharingu, który bazuje na nowych samochodach, zablokowanie sprzedaży aut spalinowych jest dobrą wiadomością, bo usługodawcy już teraz są jednym z głównych odbiorców aut zero-emisyjnych i to jeszcze 12 lat przed wprowadzeniem zakazu sprzedaży aut spalinowych. W przypadku polskiego rynku sytuacja może być nieco bardziej skomplikowana, ponieważ w na naszym kraju większa część wynajmów, to przejazdy na kilka godzin i dni przez co do swobodnego użytkowania niezbędna będzie gęsta i szybka sieć ładowania do której w Polsce daleko. Wiemy doskonale jaki los w naszym kraju spotkał operatorów, którzy postawili wyłącznie na samochody elektryczne. Ich usługi były w praktyce skazane wyłącznie na wynajmy miejskie. Na współdzieloną mobilność elektryczną było wtedy jeszcze za wcześnie.  Czy i co zmieni się dla usług polskiego carsharingu w ciągu najbliższych 12 lat? Na pewno sieć ładowania będzie gęstsza. Na pewno zasięgi samochodów elektrycznych przez ten czas się zwiększą. Na pewno również otwartość społeczeństwa do wynajmu samochodów będzie większa, niezależnie czy to w zakresie kontraktów długoterminowych, czy krótkiego carsharingu. Czy to jednak wystarczy aby polski carsharing patrzył z nadzieją w przyszłość? Raczej tak, choć jest jeszcze wiele niewiadomych, bo 12 lat to wbrew pozorom jest kawałek czasu, dwukrotnie większy niż liczy sobie najnowsza historia polskiego carsharingu, który w naszym kraju przez te ostatnie 6 lat miewał wiele wzlotów i upadków.