Co wrażliwsi mieszkańcy aglomeracji górnośląskiej, ciężko znoszą nazywanie obszaru na wschód od rzeki Brynicy Śląskiem. Podobnie bywało, gdy określano mianem strefy „Śląsk”, najnowszą, otwartą 4 miesiące temu lokalizację Traficara. Od 7 sierpnia br, jednak ten problem został rozwiązany definitywnie, ale wcale nie poprzez zmianę nomenklatury, przez największy polski carsharing. Powód jest znacznie poważniejszy.
Przedwczoraj Traficar radykalnie zredukował obszar działania swojej usługi na terenie województwa śląskiego. „Pod nóż” poszła zdecydowana większość dotychczasowej strefy, w tym cały obszar znajdujący się na terenie Zagłębia Dąbrowskiego (swoją strefę utraciły: Będzin, Dąbrowa Górnicza, Jaworzno, Mysłowice i Sosnowiec). W tej chwili Traficar może ze spokojem nazywać swoją lokalizację mianem „śląskiej”, chociaż duża część z zachodniej strony Brynicy również zniknęła z mapy Traficara. Dostęp do usługi straciły: Bytom, Gliwice, Mikołów, Ruda Śląska, Tychy i Zabrze. Jedyne miasta, które zachowały się w granicach zasięgu Traficara to Katowice, Chorzów i symboliczna część Świętochłowic. Zachowała się również strefa na terenie portu lotniczego Katowice-Pyrzowice, ale to i tak marne pocieszenie, ponieważ, spośród 15 miejscowości gdzie jeszcze kilka dni temu parkowały swobodnie srebrne Traficary, ostało się ich jedynie 4.
Powodem tak poważnych cięć, jest zbyt małe zainteresowanie usługą współdzielonych samochodów w miastach które utraciły swoją strefę. Pamiętając, że na całym obszarze początkowo wyznaczonej strefy, jeździło 300 samochodów, a dodatkowo biorąc pod uwagę, bardzo duże rozwarstwienie „śląskiej” strefy, można założyć, że gęstość samochodów, szczególnie w miastach najbardziej oddalonych od Katowic – które uznawane są za biznesowe i naukowe centrum regionu, jest zbyt mała i klienci nie uznają tak zorganizowanej usługi za atrakcyjną. Ruch Traficara, mający na celu znaczne zagęszczenie centralnej części aglomeracji swoimi samochodami jest ze wszech miar logiczny i jak deklaruje sam operator, cięcia są spowodowane chęcią powiększenia dostępności samochodów w tych częściach strefy, w której zainteresowanie autami na minuty jest największe, czyli właśnie na terenie Katowic, Chorzowa oraz na pyrzowickim lotnisku.
Jak zauważyliśmy, decyzja o redukcji jest w pełni racjonalna, natomiast mieszkańcy miast wyłączonych z usługi, mają prawo czuć się zawiedzeni bowiem poznali na własnej skórze czym jest współdzielona mobilność i niespodziewanie zostało im to zabrane. Liczymy jednak na to, że mieszkańcy centralnej części aglomeracji skorzystają z większego zagęszczenia aut w swoim rejonie, a przez regularnie korzystanie z usługi, doprowadzą do ponownego, być może bardziej zachowawczego, stopniowego poszerzania strefy, ponieważ naszym zdaniem aglomeracja górnośląska, ma bardzo duży potencjał i tylko kwestią czasu pozostaje rozwój (także terytorialny) aut na minuty w tej części Polski.