Tapicerka, fotele, plastiki.
Carsharing może stać za rewolucją.

Kwestie czystości w pojazdach współdzielonych nie są tematem pierwszej istotności dla wielu użytkowników. Zdecydowanie wyższy priorytet mają: cena, dostępność czy wysokość odpowiedzialności za szkody na wynajmowanym pojeździe. Nie znaczy to jednak, że czystość i higiena w „sharingu” to sprawa marginalna, bowiem dla osób wrażliwych oczywistym wydaje się, że utrzymanie higieny w prywatnym samochodzie jest znacznie łatwiejsze, a fakt, używania jednego środku lokomocji nawet przez kilkanaście osób dziennie, może powodować u pewnej grupy potencjalnych klientów dystans do współdzielenia pojazdów.

Według GlobalData, firmy zajmującej się danymi i analizami, do branży motoryzacyjnej mogłyby zostać przeniesione pewne specyficzne dla innych sektorów transportu rozwiązania materiałowe, ponieważ konsumenci wymagają obecnie wyższych standardów jakości, a dla klientów usług  „sharingowych” kwestia higieny będzie coraz ważniejsza, dlatego branża współdzielenia będzie dodatkowo motywowała ten kierunek.

Sektory transportu kolejowego i lotniczego od lat wykorzystują rozwiązania pozwalające na używanie tych samych siedzeń i korzystających z tych samych udogodnień przez setki czy tysiące osób. Fotele i inne elementy kabinowe z których korzystają klienci, są przygotowane do ponadnormatywnego wykorzystania i wykonane z materiałów o mniejszej podatności na zużycie a także pozwalających na szybsze i łatwiejsze utrzymanie w czystości. Wraz z gwałtownym rozwojem trendów współdzielenia w branży motoryzacyjnej, właśnie inspiracje ze transportu masowego, będą coraz chętniej adaptowane przez producentów samochodów, którzy zresztą sami poprzez rozwijanie swoich usług carsharingu (np. Car2Go – Mercedes, DriveNow – BMW, Yuko – Toyota, Respiro – Seat, czy WeShare – VW), widzą we współdzieleniu przyszłość. Samo regularne czyszczenie samochodów w autach na minuty, czy jednorazowe czepki w kaskach we współdzielonych jednośladach, przestaje wystarczać.

Simon Warburton, ekspert ds. motoryzacyjnych w GlobalData, stwierdza: „Przez lata tradycyjna własność samochodów powodowała, że ​​pojazdy były przewożone do miejsca pracy i pozostawione tam nieużywane przez kilka godzin dziennie. Jeśli jednak koncepcja współdzielonych pojazdów stanie się normą, użytkownicy samochodów osobowych zaczną oczekiwać znacznie wyższych standardów czystości.” Wg. Warburtona dostawcy komponentów wewnętrznych aktywnie pracują w tej dziedzinie, starając się aby kokpity, deski rozdzielcze czy elementy tapicerki, zapewniły wyższy poziom higieny, bez względu na liczbę użytkowników w ciągu dnia. Twierdzi też, że coraz producenci częściej szukają również trendów w branży hotelarskiej, która wykorzystuje również (a może przede wszystkim) odpowiednie materiały dzięki którym pokoje mogą być użytkowane w każdej dobie przez nowych klientów, a utrzymywanie w nich czystości jest łatwiejsze.

Producenci samochodów,  starają się również, aby ich wnętrza samochodów były bardziej ekologiczne. Niedawno Renault ogłosiło, że w elektrycznym hatchbacku Zoe kabinę zbudowano przy użyciu 100% materiałów pochodzących z recyklingu, z nowym materiałem „zgrzeblonej przędzy” składającym się z elementów wykonanych ze skrawków tekstylnych z przemysłu motoryzacyjnego, a także odciętych pasów bezpieczeństwa i plastikowych butelek pochodzących z recyklingu. Ma to tym bardziej istotne znaczenie właśnie w samochodach elektrycznych, które z założenia mają być bardziej ekologiczne niż ich spalinowe odpowiedniki, a jak widać, auta elektryczne mogą być bardziej „zielone” nie tylko ze względu na emisję.

Udostępnij przez :

Dodaj komentarz