Piękna i… kundel

Pomimo faktu, że COVID-19 jeszcze nie zakończył swojej „dzialalności”, na ulicach, chodnikach i w parkach widać wyraźne rozprężenie. Życie wraca do normy, restauracje ponownie przyjmują klientów a Panek CarSharing wraca do swojego programu 20 klasyków na XX-lecie firmy, które przypada na wrzesień br. Kilka dni temu informowaliśmy o wpuszczeniu do usługi wiekowego Jeepa Wranglera, a dzisiaj udostępniono następną parę motoryzacyjnych ikon. Dwa samochody, które praktycznie nic nie łączy, a dzieli niemal wszytko niemal wszystko. Kontynent pochodzenia, liczba miejsc, pojemność silnika, nadwozie i materiał z którego jest zbudowane, a to dopiero czubek góry różnic i kontrastów.

Dzisiaj klienci największego polskiego carsharingu otrzymali zapowiadaną już od dawna, ale wstrzymają ze względu na epidemię, Corvettę C3 z drugiej połowy lat 70-tych a w parze z kultowym Chevroletem wprowadzony został poczciwy Trabant, zwany prześmiewczo „Fordem Kartonem”.

Odnośnie Corvetty w carsharingu, wszystko zostało powiedziane w naszym materiale z lutego, który możecie przeczytać w tym miejscu, dlatego dzisiaj skupimy się na znacznie popularniejszym w Polsce – Trabancie. Zaczniemy od informacji, na pierwszy rzut oka absurdalnej, ponieważ pomimo faktu, że Trabant w segmentacji „Panka” umiejscowiony jest w grupie „Retro”, a Corvette w grupie „Unique”, to powinno być odwrotnie, przynajmniej jeśli weźmiemy pod uwagę statystyczną unikalność obu modeli na świecie. Corvette w odmianie C3 wyprodukowana została w liczbie ponad pół miliona egzemplarzy, gdy Trabant 1,1 (taki właśnie model udostępniono w usłudze Panek CarSharing) może się pochwalić produkcją na poziomie ledwie 40 tys egzemplarzy, a co jeszcze ciekawsze, odmiana… sedan, to tylko 20% z całej puli ostatniego Trabanta (80% produkcji przypadło na tzw wersję Universal, czyli 3-drzwiowe kombi), czyli ok 8 tys sztuk. To jednak tylko suche liczby, które nieco blakną, kiedy uświadomimy sobie, że większość produkcji niemieckiego samochodziku eksportowana była do Polski, zatem nic dziwnego, że to Corvette (która nigdy jako nowe auto w tej wersji w Polsce nie była oferowana) przyprawia naszych rodzimych fanów motoryzacji o szybsze bicie serca.

W tytule ochrzciliśmy Trabanta mianem „kundla” a to z tego względu, że odmiana 1,1 wzięła swoją nazwę od jednostki napędowej pochodzącej z VW Polo, która zastąpiła w tej wersji, absolutnie przestarzały i nieekologiczny silnik dwusuwowy produkowany przez większość czasu produkcji Trabanta. Zachodnioniemieckie serducho w post-enerdowskiej „skorupie” daje całkiem przyjemne wrażenia z jazdy a Panek CarSharing oprócz udostępnienia tego samochodu, udostępnia również możliwość przypomnienia sobie smaku ubiegłego półwiecza w Polsce, z którym Trabant ale również pozostałe klasyki „Retro” udostępnione przez tego usługodawcę były nierozerwalnie związane.

O ile w przypadku Corvetty, dostęp do niej zarezerwowany jest wyłącznie dla stałych klientów usługi, którzy wydali w niej dotychczas minimum 500 PLN, to w przypadku Trabanta jest dobra wiadomość. Tego modelu jak i całej grupy „Retro” takie ograniczenia nie obowiązują.

Na koniec jeszcze poglądowy cennik NRD-owskiej ikony:

  • Minuta jazdy: 0,80
  • Minuta postoju: 0,20
  • Kilometr: 0,80
Udostępnij przez :

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz