Carsharing czy Scootersharing? Toyota nie wybiera.

  • Post author:
  • Post category:Świat

O Tym, że Toyota próbuje również swoich sił w Carsharingu pisaliśmy już jakiś czas temu. W zeszłym roku japoński gigant zainicjował usługę Yuko m.in w Dublinie opartą na hybrydowych Yarisach. Niestety te pierwsze kroki w zakresie współdzielonej mobilności to zbyt mało, aby spróbować choć w niewielkiej części zmniejszyć dystans do gigantów powiązanych z koncernami samochodowymi którzy zarządzają choćby Car2go czy DriveNow. Aby jednak nie gonić reszty rynku utartą ścieżką Toyota postanowiła wymyślić Carsharing na nowo. A tymże nowym pomysłem jest krzyżówka skutera z samochodem. Chociaż takie postawienie sprawy nie jest do końca prawdziwe, ponieważ nowy pomysł azjatyckiego producenta, nie jest wcale ….. nowy.

Unikalny model współdzielonej mobilność o nazwie Ha:mo (Harmonious Mobility) Toyota po raz pierwszy zaproponowała już w 2013 roku i na obecny moment w oparciu o niezgrabne pojazdy o nazwie COMS (jednoosobowy mikrosamochód) oraz i-Road (trzykołowa hybryda mikrosamochodu i skutera) proponuje klientom usługę współdzielonej mobilności w takich miastach jak: Tokio, Toyota City, Okayama, oraz północnej części wyspy Okinawa, a także we francuskim Grenoble i w swojej najnowszej lokalizacji – Bangkoku. Oczywiście oba modele samochodów są w pełni elektryczne a na potrzeby zasilania tych pojazdów w każdym z miast, gdzie usługa jest proponowana, stanęły dedykowane dla tego programu ładowarki. Ceny usługi nie są wygórowane. Przykładem niech będzie stolica Japonii, która należy do najdroższych miast świata. Tam Toyota proponuje pół godziny jazdy w cenie 390 jenów (ok 13 PLN), oczywiście opłata za kilometry, jak to na samochody elektryczne przystało, nie jest naliczana. Tak skonfigurowana cena pozwala zaryzykować twierdzenie iż jest to jeden z najtańszych (jeśli nie najtańszy) środków transportu w Tokio. Pytanie jednak, czy usługa oparta na tych nieco dziwacznych wynalazkach będzie prawdziwą konkurencją dla carsharingowych gigantów? Tutaj zdania mogą być podzielone, choćby z tego względu, że mimo upływu już prawie 5 lat, usługa poza Japonią cierpiącą na zagęszczenie ulic w skali nieznanej w Europie, nie rozwinęła się znacząco. Czy w konserwatywnej Europie ma szansę zawojować rynek?  Nawet mimo faktu, że zwłaszcza w krajach basenu Morza Śródziemnego, skutery są nieustającym hitem? Raczej nie bylibyśmy optymistami w tym względzie, jednakże warto obserwować rozwój tej usługi, bo kto wie, czy Toyota nie znalazła sposobu na przyszłość współdzielonej mobilności, którą Europa dopiero musi przetrawić.

Udostępnij przez :

Dodaj komentarz