Kraków już dawno został okrzyknięty nieoficjalną stolicą polskiego smogu. Nie do końca jest to zgodne z prawdą, ponieważ da się w naszym kraju znaleźć bardziej zanieczyszczone miasta, jednakże Kraków ze swoimi problemami z czystością powietrza, przeciętnemu Polakowi przychodzi na myśl jako pierwszy. Władze grodu Kraka, mają tego doskonałą świadomość, dlatego też nie było niczym dziwnym, że już latem zeszłego roku doszło do porozumienia krakowskich włodarzy miejskich ze spółką Smart City Polska, którego wynikiem miało być wprowadzenie elektrycznego carsharingu, wraz ze stacjami do ich ładowania na ulicach stolicy Małopolski. Pisaliśmy o tym projekcie już w sierpniu ubiegłego roku – tutaj. Oczywistym jest, że to nie zanieczyszczenia z rur wydechowych są główną zmorą mieszkańców Krakowa, jednak mimo to, że faktycznym problemem są piecyki, oraz ukształtowanie terenu największego miasta południowej Polski, to jednak władze Krakowa wyraźnie stawiają na auta na minuty w wydaniu elektrycznym.
Kracar, bo tak nazywa się projekt Smart City Polska, mimo wcześniejszych deklaracji nie wyjechał na krakowskie ulice w roku 2017. Nie znaczy to jednak, że projekt został zamknięty. Mimo opóźnienia, usługa jest w dalszym ciągu przygotowywana, a dla mediów został właśnie udostępniony projekt oklejenia samochodów nowej usługi. Znane też są jej wstępne założenia. Krakowski system będzie początkowo opierał się na 30 samochodach marki BMW i3. Docelowo aut ma być 100, a pośród nich planowany jest również niewielki udział aut dostawczych. Wraz z samochodami, do użytku klientów, zostaną udostępnione ładowarki w ilości 32 na terenie całego miasta. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Kracar będzie systemem w pełni stacjonarnym, gdzie klient będzie mógł wyjechać elektrycznym BMW nawet i poza granice miasta, jednakże auto będzie musiało zakończyć swój wynajem w jednej z 32 wspomnianych wcześniej stacji ładowania. Usługa ma wystartować do końca drugiego kwartału bieżącego roku, a podstawowy system rozliczania za korzystanie z aut Kracara, będzie typowy dla innych systemów opartych na autach elektrycznych, czyli klient zapłaci wyłącznie za czas przejazdu, gdy opłata za pokonany dystans nie będzie pobierana. Wstępnie deklarowana przez usługodawcę cena minuty przejazdu, określona jest na 1 PLN. Czy jest to dużo, o tym zadecydują klienci, natomiast nie sposób w tym miejscu nie odnieść się do sytuacji Wrocławia, w którym jeżdżą już elektryczne samochody systemu Vozilla, której operator również deklarował od początku opłatę 1 PLN za każdą minutę użytkowania pojazdu, a do tej pory mimo kilku miesięcy działania usługi, jej jeszcze nie wprowadził. Wspólnym mianownikiem dla obu opisanych elektrycznych carsharingów, jest konkurencyjna usługa – Traficar, która działa z powodzeniem zarówno we Wrocławiu i w Krakowie. W obu przypadkach Traficar użytkuje tam samochody spalinowe, których cena wychodzi relatywnie taniej niż konkurencja wyceniająca swoje usługi na 1 PLN za minutę. Podobnie jak we Wrocławiu, w Krakowie obawiamy się podobnej sytuacji, gdy na początku usługa odniesie duży sukces, bowiem duża część klientów będzie chciała zaznać wrażeń związanych z jazdą samochodami elektrycznymi, jednakże po pierwszej chwili, klienci zaczną kalkulować, w efekcie czego cennik Traficara, oraz swoboda działania tej usługi oparta na „freefloatingu” może decydować o rozwoju Kracara na dłuższą metę.
Sami jesteśmy ciekawi jak potoczą się losy nowego krakowskiego usługodawcy i czy będą skazany on na powielenie dylematów wrocławskiej Vozilli, o czym pisaliśmy w tym miejscu, Niemniej jednak kibicujemy gorąco tej inicjatywie, tym bardziej, że bardziej wyczulone na kwestie ekologiczne, społeczeństwo Krakowa, może zdecydować o sukcesie elektrycznych BMW pod Wawelem. Jak powiedzie się Kracarowi w praktyce, dowiemy się wkrótce, jak również gdy tylko usługa wyjedzie na drogi, odwiedzimy Kraków, celem testów, na które już teraz serdecznie zapraszamy.
Thank you great post. Hello Administ . Deneme Bonusu