Tym może nieco enigmatycznym wstępem, chcieliśmy nawiązać do wzbudzających dość duże kontrowersje planów rządzącego ugrupowania politycznego, które całkiem niedawno próbowało wprowadzić w życie plan powiększenia granic administracyjnych stolicy o okoliczne miejscowości. Jak powszechnie wiadomo Warszawa zachowała dotychczasowe granice i nic nie wskazuje aby cokolwiek miało się w tym temacie zmienić.
Wspomniany w tytule usługodawca zapoczątkował kilka miesięcy temu warszawską modę na „wyspy”, którymi były fragmenty stref oddzielonych od głównej strefy działania usługi w Warszawie. Były to zazwyczaj małe obszary największych podwarszawskich miejscowości, skupione najczęściej przy dworcach kolejowych. Dla przypomnienia, w usłudze Panek CarSharing można było wynająć samochód w Warszawie i zwrócić go bez dodatkowych opłat w Grodzisku Mazowieckim, Jabłonnie, Legionowie, Piasecznie i Pruszkowie, jak również można było migrować samochodami pomiędzy tymi miejscowościami a także wynajmować auta wyłącznie w zakresie tych „wysp”. Wkrótce po „Panku” podobną drogą w stolicy podążyła konkurencja, stawiając na podwarszawskiej ekspansji swój własny „sznyt”. Traficar rozszerzył swoją strefę o Marki, Piaseczno i Ząbki, jednak w odróżnieniu od Panek CarSharing do strefy włączone zostały duże obszary każdej z miejscowości. Ostatni z warszawskich usługodawców, czyli 4Mobility, podobnie jak Traficar dołączył do swojej strefy Piaseczno i Ząbki, natomiast dodał również pominięty przez resztę usługodawców Józefosław. Jak widać na tym zestawieniu, intencje podobne, natomiast wykonanie i dobór miejscowości jest już dość indywidualny.
Wracając do tytułowego usługodawcy – Panek CarSharing, w czerwcu podwoił flotę dostępną w Warszawie. W tej chwili z liczbą 600 hybrydowych Toyot Yaris „Panek” jest usługą o największej ilości samochodów w jednym mieście, a co za tym idzie z największą gęstością aut w dostępnej strefie. Z tego też powodu klientów usługi mogło zdziwić usunięcie kilku podmiejskich „wysp”. Z mapy dostępności usługi zniknęły Jabłonna i Grodzisk Mazowiecki. Biorąc pod uwagę zwiększenie ilości samochodów bardziej można było się spodziewać poszerzenia strefy, niż jest zmniejszania. I faktycznie w tym kierunku zdaje się iść Panek CarSharing. Wczoraj pojawiła się pierwsza zmiana, zwiastująca dalsze edycje strefy zgodne z założoną „polityką terytorialną” firmy. Strefa dostępności usługi w Piasecznie zwiększyła się diametralnie. W tej chwili usługa z kolorowym ptakiem w logo dostępna jest w większej części tego miasta a to dopiero początek. Piaseczno jest pierwszym z podwarszawskich miast o wysokim zagęszczeniu ludności, które zyskają wkrótce obszerną strefę w ramach swoich granic administracyjnych. Podobnie jak Piaseczno, znacznie większą strefę otrzyma Legionowo i Pruszków, które w tej chwili musiały zadowolić się jedynie strefą przy dworcach kolejowych. Nowością będzie dołączenie niedostępnej wcześniej strefy w Ząbkach. Rozważane są również inne podwarszawskie lokalizacje, jednak na ten moment potwierdzona jest decyzja tylko odnośnie wymienionej czwórki.
Ruch carsharingu Panek, jest potwierdzeniem stosowanej od dłuższego czasu słusznej idei, wg której zapotrzebowanie na usługi współdzielonej mobilności nie kończy się na granicach administracyjnych danego miasta. Warszawa nie jest w tym temacie odosobniona. Wystarczy spojrzeć na choćby Poznań, gdzie większość z działających usługodawców spogląda poza stolicę Wielkopolski, czego dowodem są strefy w m.in Swarzędzu czy Przeźmierowie. I to jest zdecydowanie dobry kierunek bo procesy urbanizacyjne już dawno przestały zwracać uwagę na granice administracyjne i podobnie zdaje się ignorować je „carsharing”.