Do wodoru daleka droga, ale jesteśmy o krok bliżej.

Carsharing jak mało która branża i usługa, jest zainteresowany nisko- i zero-emisyjnymi rozwiązaniami. O tym jak elektromobilność zmienia usługi aut na minuty i jaki ma na nie wpływ pisaliśmy na naszych łamach wielokrotnie. Pisaliśmy jednak w głównej mierze o samochodach elektrycznych, poświęcając niewiele miejsca zdecydowanie rzadszym pojazdom napędzanym wodorem, a właśnie w temacie tych samochodów wydarzyła się w Polsce niedawno rzecz absolutnie przełomowa.

Jedyny jak dotąd przebywający na stałe w Polsce samochód napędzany ogniwami wodorowymi, został zarejestrowany w systemie CEPiK, dzięki czemu mógł ostatecznie otrzymać polskie tablice rejestracyjne. Ostatecznie, ponieważ wodorowa Toyota Mirai przebywała w Polsce już od 2015 roku jednak do niedawna, jej właściciel – Toyota Motor Polska, nie był w stanie zarejestrować samochodu, ze względu na fakt, że wspomniany CEPiK nie umożliwiał rejestracji samochodów napędzanych wodorem (wyjątkowo w 2016 roku zarejestrowano na próbne tablice dwa egzemplarze takiej Toyoty na potrzeby Instytutu Transportu Samochodowego). Samochód otrzymał numery indywidualne W0 MIRAI i od teraz może poruszać się swobodnie po polskich ulicach, chociaż swobodnie, to określenie dość umowne, ponieważ najbliższa Polsce stacja „tankowania” takich samochodów znajduje się na tą chwilę w Berlinie.
Tytuł naszego dzisiejszego materiału należy traktować z lekkim przymróżeniem oka, jednakże biorąc pod uwagę fakt, że w Polsce nareszcie można rejestrować takie pojazdy, oraz co ważniejsze LOTOS ogłosił, że do 2021 roku powstaną w Polsce pierwsze dwie stacje do zasilania samochodów z ogniwami wodorowymi (Gdańsk i Warszawa) stawia nas w nieco lepszej sytuacji niż jeszcze kilka tygodni temu. Patrząc jednak realnie z perspektywy carsharingu na auta wodorowe w Polsce, należy uzbroić się w cierpliwość, bowiem jak dotąd znana jest tylko jedna usługa oparta na samochodach zasilanych ogniwami a i o niej należy rozmawiać w czasie przeszłym, bowiem po ponad roku oferowania usługi, zakończyła ona swoją działalność. Mowa tutaj o BeeZero, zarządzanej przez największego na świecie producenta gazów technicznych, firmę Linde. Niemiecki koncern udostępnił w Monachium wodorową odmianę popularnego modelu Hyundai ix35 pokazując, że wodorowe auta na minuty to nie tylko fantastyka. Niestety usługa została zamknięta, jednak od momentu jej uruchomienia była traktowana jako projekt pilotażowy, którego jak dotąd nikt nie powtórzył. Mimo to, jesteśmy zdania , że kolejne projekty współdzielenia takich samochodów są tylko kwestią czasu, a auta zasilane ogniwami paliwowymi będą pojawiać się coraz częściej, czego dowodem jest choćby sieć paryskich taksówek – Hype w której jeździ setka Mirai. Kiedy natomiast pierwsze usługi w Polsce, choć częściowo wspomogą się autami wodorowymi? Mimo wspomnianych powyżej napawających optymizmem faktów, należy być realistą. Pewnie nieprędko takie auta zawitają do carsharingu nad Wisłą, chociaż z drugiej strony rozwój usług rodzimych aut na minuty potrafi zaskoczyć, dlatego pojawienie się współdzielonego samochodu wodorowego choćby w pojedynczych egzemplarzach w Polsce wcale nie musi być fantastyką, tym bardziej gdy już doczekamy się wodorowych stacji które zamierza zbudować Lotos. A jak pokazują doświadczenia takich stacji na zachodzie, „tankowanie” Miraia trwa od 5 do 10 minut, czyli mowa o przedziale czasowym, niedostępnym, przynajmniej na razie, dla samochodów elektrycznych, dlatego przy nawet jednej stacji w mieście, o wprowadzenie polskiego „pilota” może pokusić się któryś z obecnie działających, bądź zupełnie nowych rodzimych usługodawców, na co po cichu liczymy.
Fot: materiały prasowe Toyota
Udostępnij przez :

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz