Taxi, carsharing czy komunikacja zbiorowa? Uber chce oferować wszystko.

Uber, czyli kontrowersyjna platforma organizacji samochodowego przewozu osób, kojarzy się w głównej mierze z tanimi miejskimi przejazdami, oraz z tym, że jest solą w oku każdego taksówkarza. O Uberze było niedawno głośno, również ze względu na wypadek śmiertelny z udziałem samochodu autonomicznego. Właśnie ten przykry incydent związany z wypadkiem samochodu, który do jazdy nie potrzebuje kierowcy, pokazuje, że amerykańska firma nie zamierza skupiać się wyłącznie na konkurowaniu z przemysłem taksówkowym. Jednak samochody autonomiczne to nie wszystko. Uber zamierza bowiem rzucić wyzwanie transportowi publicznemu w znacznie szerszym zakresie.

Jak deklaruje dyrektor generalny Ubera, Dara Khosrowshahi, jego przedsiębiorstwo chce zarządzać mobilnością miejską w całości i udostępniać ją wszystkim. O tym, że nie są to tylko plany, a realne działania, świadczy nawiązanie współpracy Ubera z Masabi – operatorem biletowym dla komunikacji miejskiej, działającym m.in w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii czy Grecji. A to nie wszystko. Oprócz elektronicznych biletów, Uber będzie również pośredniczył w carsharingu typu „peer2peer” czyli będzie kojarzył osoby chcące udostępnić innym, swoje prywatne samochody. Tutaj Uberowi udało się zaprosić do współpracy jednego z największym amerykańskich operatorów takiej usługi, firmą Getaround. Dopełnieniem całości jest dodatkowo rozwój usługi Uber Bike, którą uruchomiono niedawno po przejęciu amerykańskiego start-up’u o nazwie JUMP Bikes, który był operatorem bikesharingu.

Jak widać, ambicją Ubera, jest zebranie wszystkich opcji transportu miejskiego w jednej aplikacji, a także o czym bez ogródek informuje Khosrowshahi, Uber zamierza rozwiązać kwestię własności samochodu. Jak zauważył „Jako aktywa, samochody prywatne są bardzo nieefektywne i przez 95% czasu stoją nieużywane. Musimy współpracować w zakresie oferowania szerokiego zakresu mobilności, aby udowodnić, że mieszkanie w mieście nie wymaga posiadania samochodu”. Takie postawienie sprawy, wydaje się bardzo logiczne, szczególnie z tego względu, że Uber swoimi krokami udowadnia, że traktuje inwestycje w jedną platformę do organizacji transportu miejskiego bardzo poważnie i jej powstanie jest wyłącznie kwestią czasu. Jako pierwsi, beneficjentami takiej usługi będą mieszkańcy największych metropolii Stanów Zjednoczonych, natomiast kiedy takich rozwiązań będziemy mogli spodziewać się w Polsce, na razie nie wiadomo. Chociaż patrząc jak dobrze w dziedzinie współdzielonej mobilności radzą sobie nasze rodzime firmy, to niewykluczone, że wkrótce usłyszymy o podobnym koncepcie tworzonym specjalnie na polski rynek.

Udostępnij przez :

Ten post ma 2 komentarzy

Dodaj komentarz