Carsharing z rekordami. Od dziś to również polska sprawa.

  • Post author:
  • Post category:Warszawa

Kilka dni temu informowaliśmy że najświeższy z warszawskich Carsharingów – PANEK, zaplanował ambitnie wyzwanie w postaci pobicia rekordu Guinnessa w przejeździe kolumny samochodów złożonych wyłącznie z pojazdów hybrydowych, bo taki właśnie rodzaj silników jest stosowany w usłudze tego operatora. Do pokonania był rekord, który od nieco ponad roku, dzierżony był w rękach zrzeszenia dealerów Toyoty z północnej Kalifornii którym udało się zorganizować przejazd 332 modeli Prius różnych generacji. Rzecz jasna, jak na Priusa przystało, wszystkie posiadały silnik hybrydowy. Bicie rekordu zostało zorganizowane w ramach „Tygodnia dla Ziemi”, oraz przy okazji premiery najnowszego modelu Pirusa, który w Stanach Zjednoczonych jest modelem bardzo popularnym. Niestety w Polsce zarówno Prius, jak i samochody z napędem hybrydowym, cały czas, nawet  mimo notowanych w ostatnich latach wzrostów, są autami niszowymi, dlatego też inicjatywa polskiej firmy aby pokonać kalifornijski wyczyn, mogła przypomnieć mityczną walkę Dawida z Goliatem. Pamiętać jednak należy o tym jak ambitny jest polski naród, oraz jak duża drzemie w nas siła, gdy przyświeca nam wspólny cel. Taki właśnie cel mieli wszyscy zgromadzeni w ostatnią niedzielę na warszawskim Służewcu. Czy się udało? Zapraszamy na naszą relację z tego wydarzenia, w której przedstawiciele autonaminuty.org brali udział jako kierowcy i przyglądali się wszystkiemu z bliska.

Przygotowania do bicia rekordu trwały nieprzerwanie przez cały weekend, aż do niedzielnych godzin porannych, gdzie o 12:00 miała odbyć się próba. Zgromadzenie 300 samochodów współdzielonej floty PANEK było nie lada wyzwaniem, ze względu na fakt że auta były użytkowane przez klientów na terenie Warszawy od 3 tygodni i zebranie ich na jeden czas i miejsce wymagało dużej koordynacji i dobrej organizacji zespołu. A za zespół można uznać każdego kto czynnie brał udział w tym wydarzeniu. Idea społeczna była bardzo istotna od samego początku, bowiem takie przedsięwzięcie wymagało przynajmniej 333 kierowców biorących udział w planowanym przejeździe, a także dużej ilości zaplecza technicznego ze strony organizatorów. Można jednak śmiało uznać za sukces tej idei fakt, że teren placu dojazdowego do toru Służewiec zapełnił się ludźmi jeszcze przed 8 rano i tak stan utrzymał się do godzin popołudniowych. Dla przypomnienia, 300 samochodów organizowała firma PANEK, natomiast pozostałe minimum 33 auta musiały przyjechać z zewnątrz. Czy to się udało? Ostatecznie do przejazdu zgłoszono 341 samochodów. Dodatkowe 41 aut, to zasługa firm oraz osób prywatnych które miały wswoim posiadaniu samochody hybrydowe. Oczywiście przygniatającą przewagę miała Toyota której 300 aut PANEK Car Sharing zostało zasilone dodatkowo samochodami z flot demonstracyjnych dealerów tej marki, oraz taksówkami warszawskich korporacji Ecocar i SoowaTaxi. Nie był to jednak jedyny producent samochodów biorących udział w wydarzeniu. Na torze obecne były rodzynki w postaci plug-in’owych Mitsubishi Outlander oraz Volvo XC90. Na torze były też tylko 2 Lexusy, co może wydawać się niespodzianką, zważywszy na fakt że marka ta znana jest jak żadna inna w Polsce, jako specjaliści od hybryd. Wydarzenie przyciągnęło nie tylko warszawiaków, gdyż specjalnie do stolicy, dla wspólnego celu przybyli również uczestnicy z Lubelszczyzny oraz Podlasia, przedstawiciel wspomnianego SoowaTaxi z Radomia, czy chociażby przedstawiciele dolnośląskiego dealera Toyoty – Dobrygowski, którzy przyjechali dla tego celu z oddalonego aż o 430 km Lubina. Aby pobić rekord, samochody musiały przejechać w jednym, nieprzerwanym ciągu minimum 3,5 km. Aby tego dokonać niezbędne było przejechanie 2 okrążeń placu wraz z alejkami dojazdowymi do toru Służewiec. Przed oficjalnym rozpoczęciem przejechano dwa próbne okrążenia aby kierowcy mieli możliwość zapoznania się z samochodami, bowiem dla wielu uczestników zabawy, bicie rekordu było pierwszą stycznością z samochodem hybrydowym w życiu. Pomimo niewielkich problemów technicznych na początku przejazdu, przed upływem drugiego próbnego okrążenia, każdy miał już wypracowaną wprawę, dzięki czemu można było rozpocząć właściwy przejazd. Niby nie jest  to nic wielkiego, jednakże każdemu z uczestników należą się słowa uznania, gdyż cała rekordowa próba, od momentu rozpoczęcia pierwszego okrążenia do czasu zakończenia przejazdu trwała niespełna 2 godziny, podczas których przejechano około 10 kilometrów. Przedstawiciele naszej redakcji, którzy za kierownicami białych Yarisów, czynnie dołożyli swoje cegiełki do rekordu, zgodnie przyznają że był to pierwszy raz w  ich życiu, gdzie po przejeździe samochodem bolała ich prawa noga od regulowania pedału gazu, gdyż jazda w takiej kolumnie przy presji utrzymania odległości, bez zatrzymania była czymś zupełnie nowym. Mistrzowsko jednak sprawiła się automatyczna skrzynia biegów, która występowała w każdym z „rekordowych” samochodów. Zaryzykujemy stwierdzeniem że przy manualnych skrzyniach wykonanie takiego przejazdu nie byłoby możliwe. Ten fakt pokazuje, jak bardzo „automat” w samochodach miejskich do Carsharingu, to dobre rozwiązanie.

Bardzo krzepiącym jest fakt, że pomimo panujących upałów, oraz wolnego dnia, dla wspólnego celu tak duża ilość uczestników (jak podaje organizator, szacunkowa ich ilość, biorąc pod uwagę: kierowców, pilotów, ambasadorów – wolontariuszy zajmujących się obsługą przekroczyła 500 osób) cierpliwie wykonywała zadania potrzebne do osiągnięcia niezbędnego wyniku, mimo że nie było łatwo. Motywacja była na bardzo wysokim poziomie i do samego końca udało się utrzymać wszystko w ryzach, dowożąc całą grupę 340 samochodów od początku do końca, choć nie bez przeszkód, gdyż szczególnie trudne było utrzymanie odstępów na zakrętach, bądź walka z własnymi słabościami wśród kierowców, gdzie choćby jeden z uczestników musiał przedwcześnie zakończyć próbę, ponieważ przegrał nierówną walkę z fizjologią, przez co wynik musiał być wyśrubowany o jedno oczko niżej. Mimo pozornie nużącego przejazdu w kółko, o nudzie jednak nie mogło być mowy. O stały doping dbała spikerka, Pani Katarzyna Panek, która przez cały przejazd, zagrzewała uczestników do walki, stale informując o przebiegu trasy, oraz umilając ją, ciekawostkami związanymi z organizacją takiego przedsięwzięcia. Bardzo dobrą pracę wykonało również zaplecze techniczne którego przedstawiciele podczas przejazdu pilnowali porządku w szyku. Bardzo miłym doświadczeniem, była dla nas obserwacja rozpromienionych twarzy kierowców pozostałych „bolidów” które mijaliśmy po drugiej stronie pętli.

Próba zakończyła się przed godziną 15:00 i ostatecznie kolumna 340 samochodów, przejechała bez przerwy wymaganą odległość. Zatem można uznać że rekord został pobity. Na oficjalny wynik jednak należy poczekać do momentu gdy komisja Guinness’a zapozna się z materiałami przekazanymi od organizatora i ostatecznie potwierdzi wyczyn, wpisując go do swojej szacownej księgi. A że tak się stanie, jesteśmy niemal pewni, jednak to i tak wcale nie jest najważniejsze. Istotnie, wygranymi są wszyscy uczestnicy którzy wspólnymi siłami dokonali czynu zasługującego na szacunek i również do czasu oficjalnego ogłoszenia wyniku, mogą śmiało czuć się rekordzistami. A że Carsharing przy tym wygrał jest sprawą niewątpliwą, bo pokazuje to jak bardzo Polska jest otwarta na takie idee i nawet mimo faktu że dopiero nadrabiamy dystans do silniejszych w kwestii współdzielonej mobilności, to jednak bicie światowych rekordów przy użyciu Carsharingu, na tak młodym rynku w tej dziedzinie, pokazuje jak duży drzemie w naszym kraju potencjał. I z tego należy się cieszyć szczególnie.

Udostępnij przez :

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz