Carsharing jako platforma reklamowa?

Carsharing jest coraz popularniejszy i dociera do coraz to większej ilości klientów, którzy korzystają z samochodów oraz aplikacji mobilnej nawet codziennie. W przypadku największych operatorów na świecie, w tym również w pojedynczych usługach w Polsce wynajmuje samochody nawet kilka tysięcy osób dziennie. Nawet dla początkującego marketingowca oczywistym jest, że może to być świetna platforma reklamowa o dużym potencjale zasięgowym, tym bardziej, że odbiorcami usług carsharingu są osoby przyzwyczajone do płatności w internecie, więc dla potencjalnych reklamodawców jest to idealna grupa docelowa. Co więcej, w innych usługach współdzielenia pojazdów, takich jak rowery miejskie czy skutery na minuty, reklamy są obecne niemal od zawsze i nikogo nie dziwią. Co innego w carsharingu, gdzie mimo 5-letniej historii tego typu usług w Polsce, próżno było szukać reklam zarówno na karoserii samochodów bądź w aplikacji, nie licząc okresowych akcji marketingowych jak choćby współpraca Traficara z Mastercardem.

W Europie pomimo kilku przypadków, gdzie pojedynczy operatorzy wykorzystywali swoje usługi jako platformy reklamowe, raczej takie działania nie są standardem co można wytłumaczyć faktem, że usługodawcy rezygnują z dodatkowego przychodu, który zważywszy na duże zasięgi usług w przypadku dużych usług może być całkiem pokaźny, obawiając się negatywnych reakcji klientów, którzy mogliby zrezygnować z usługi z reklamami na rzecz tego carsharingu, który jest od takich przekazów wolny.

Pomimo ryzyka opisanego powyżej, w ostatnim czasie na udostępnienie reklam w swojej aplikacji zdecydował się trójmiejski MiiMove, w którego nowej aplikacji pojawiły się pierwsze przekazy marketingowe innych firm. Na dole aplikacji mobilnej, znajdziemy stosunkowo dyskretny pasek reklamowy, który jest aktywny i po kliknięciu na który pojawia się pełnowymiarowy ekran z materiałem od reklamodawcy. Ciężko powiedzieć, że reklamy w aplikacji MiiMove są nachalne i mocno przeszkadzają w korzystaniu z usługi, niemniej jednak jest to w pewnym sensie ruch przełomowy i może zastanawiać, czy z czasem i inni operatorzy nie spróbują pójść w tym kierunku, bo jak już wspomniano na wstępie, potencjał takiej powierzchni reklamowej jest ogromny, a „sharing” skuterów czy rowerów robi to od dawna, a w wielu usługach opartych na aplikacjach, jak np. gry mobilne powszechnym są dodatkowe opłaty za ukryte funkcjoanlności, które dodatkowo likwidują reklamy, które są o wiele bardziej irytujące niż statyczna i dość dyskretna belka na dole mapy w MiiMove.

Udostępnij przez :

Ten post ma jeden komentarz

Dodaj komentarz