Rozstrzygnięcie warszawskiego przetargu zbliża się dużymi krokami. Nie milkną przy tej okazji głosy polemiki, czy faktycznie miasto powinno się angażować w promowanie, czy nawet współfinansowanie takich usług? O ile w przypadku Warszawy, przetarg nie przewiduje partycypacji w kosztach prowadzenia usługi aut na minuty, to jednak Wrocław w zakończonym w zeszłym roku przetargu, już taki udział przewidywał. Czy to jest słuszne? Czy władze miejskie powinny iść w tym kierunku i być regulatorem takiego jedynego wybranego systemu, czy jednak powinny ograniczyć się do roli wspierającej dla idei jako takiej i pozostawić sprawę rozwoju usług wyłącznie biznesowi?
Na powyższe pytanie ciężko odpowiedzieć jednoznacznie, chociaż patrząc na przykład usług ze świata, można przychylać się do zdania, że jednak biznes powinien rozwijać usługi zgodnie z zapotrzebowaniem a miasto powinno skupić się na tworzeniu udogodnień, jednocześnie likwidując bariery. Warto jednak dla przeciwwagi spojrzeć na przykład zupełnie przeciwny, czyli taki, gdzie miasto skupia się na realnym finansowym wsparciu dla samochodowej współdzielonej mobilności.
Taką właśnie usługą jest Car2Go, jednakże nie jest to, to samo, globalne i doskonale znane, zarządzane przez Daimlera Car2Go. Usługa na której skupimy się w dzisiejszym materiale, to lokalny izrealski operator, który zapoczątkował swoją działalność już w roku 2005. Izraelskie Car2Go to firma która zaczynała od sprzedaży samochodów. Początkowo carsharing w tej firmie był typową usługą stacjonarną. Miejsca na stacje usługodawca wynajmował od miasta oraz od prywatnych właścicieli. Usługa nie przynosiła jednak założonych przychodów, a często czynsz za miejsc parkingowe, przewyższał obroty, dlatego właściciele zdecydowali się poszukać inwestora, zanim nie będzie za późno. Takim inwestorem okazał się Pointer, izraelski lider branży systemów ochrony opartych na technologii GPS, oraz Shagrir, będący jednym z głównych operatorów assistance w Izraelu. Jak się jednak okazuje, poważny zastrzyk funduszy nie gwarantował sukcesu. Spółka nadal była pod kreską i nic nie zapowiadało poprawy sytuacji. Zarząd Car2Go wpadł jednak na pomysł aby zainteresować nowatorską usługą władze centralną, przekonując, że carsharing może być rewolucją w transporcie. Niestety efekt był żaden, ponieważ izraelskie władze nie podzieliły entuzjazmu Car2Go. Co jednak nie udało się na szczeblu lokalnym, „wypaliło” lokalnie. Operatorowi aut na minuty udało się zainteresować swoją wizją władze miasta Tel Aviv, które ogłosiły przetarg na usługodawcę miejskiego carsharingu, który Car2Go ostatecznie wygrało. A była to wygrana zdecydowanie satysfakcjonująca, ponieważ miasto Tel Aviv zgodnie z warunkami przetargu, zakupiło dla usługi 260 samochodów, oraz wyznaczyło specjalnie dla Car2Go 520 miejsc na wyłączność (co daje dokładnie 2 miejsca na każdy samochód), jednocześnie określając stosowne zasady w kodeksie miejskiego ruchu drogowego, dzięki którym za parkowanie na tych miejscach, aut innych niż współdzielone w systemie Car2Go, grozi nałożenie na sprawcę takiego wykroczenia, mandatu karnego. Władze miasta, sfinansowały również stworzenie odpowiedniego systemu, dedykowanego dla miejskiej usługi. Uruchomienie usługi o nazwie AutoTel kosztowało miasto TelAviv 23 milionów szekli, co daje bardzo zbliżoną kwotę w złotówkach (1 ILS = 0,98 PLN). Co więcej, mimo pokaźnych inwestycji z budżetu miejskiego, Car2Go zachowało prawa autorskie do systemu, dzięki czemu mogli oni swobodnie proponować zbliżony system w innych izraelskich miastach. A to jeszcze nie koniec benefitów. 23 milionów, to jedynie koszty inwestycji początkowej. Miasto Tel Aviv zgodnie z umową w przeciągu 10 lat kontaktu, zasili usługę łączną sumą 100 milionów szekli, a to wszystko za zobowiązanie do utrzymywanie usługi przez dekadę i 4% procent od dochodu wpłacanego do budżetu miasta, co wydaje się w skali inwestycji zupełnie symboliczne. Wg oficjalnych komunikatów, Car2Go od momentu wprowadzenia usługi AutoTel, czyli od 2016 roku, otrzymuje średnio z kasy miejskiej 650 tyś szekli miesięcznie.
Przypadek Tel Avivu nie jest jednak odosobniony. Po „sukcesie” usługi AutoTel, Car2Go poszło za ciosem i przekonało władze trzeciego co do wielkości miasta w Izraelu – Hajfy (Tel Aviv jest drugim największym izraelskim miastem) do rozpisania przetargu, który podobnie jak w Tel Avivie, udało się spółce Car2Go wygrać. Subwencje miejskie, również w Hajfie były bardzo atrakcyjne, jednak w przypadku tego miasta i jego przetargu nie przebiegły bez zakłóceń. Jak się okazało, Car2Go wygrało przetarg jako rzekomo jedyny dostawca, co jednak spotkało się ze sprzeciwem, choćby spółki Shlomo-Sixt, będącej izraelskim oddziałem globalnej sieci tradycyjnego wynajmu samochodów, firmy Sixt. Izrealski „rent a car” rzekomo proponował władzą Hajfy wprowadzenie swojej usługi w tym mieście. Ostatecznie przetarg został wygrany przez Car2Go, co doprowadziło do zaskarżenia tej decyzji w izraelskim sądzie. Dodatkowym smaczkiem w tej sprawie, jest fakt, że Hajfa postawiła na samochody w pełni elektryczne i zgodnie z warunkami przetargu władze miasta oprócz finansowania samochodów (100 sztuk), zobowiązały się również do sfinansowania sieci 300 ładowarek na które zabezpieczono kwotę 5 milionów szekli, co jest kolejnym potwierdzeniem naszej tezy, że do sukcesu bezobsługowego carsharingu opartego na autach elektrycznych, niezbędna jest infrastruktura oparta na ładowarkach w ilości większej niż ilość udostępnianych aut elektrycznych. A to nie jedyny przykład takiego udziału ładowarek do ilości samochodów w „ziemi świętej”. Otóż siódme co wielkości izraelskie miasto – Netania, również podpisało kontrakt z Car2Go, czego efektem będzie uruchomienie podobnej usługi elektrycznych aut na minuty, jak w Tel Avivie. Do września b.r. ma wyjechać na drogi tego miasta 70 elektrycznych samochodów współdzielonych, dla których zbudowana zostanie infrastruktura składająca się z 210 ładowarek. Koszt infrastruktury oszacowano na 3,5 miliona szekli. Co dodatkowo interesujące, po wstępnych wątpliwościach władz centralnych wobec systemów współdzielonej mobilności samochodowej, o czym pisaliśmy w pierwszej części naszego materiału, ostatecznie udało się je przekonać do rozwijania nowego stylu miejskiej mobilności, ponieważ koszt wspomnianych 3,5 miliona został podzielony pomiędzy władze Netanii, Ministerstwa Środowiska Izraela i Narodowego Funduszu Paliw Alternatywych przy gabinecie Premiera Izraela.
Warto zauważyć, że współpraca z miastem kompletnie odmieniła los prywatnej izraelskiej spółki Car2Go, która jeszcze w roku 2015 notowała straty w wysokości ponad 100 tyś szekli, aby już w roku 2017, czyli już po podpisaniu umowy z miastem Tel Aviv, osiągnąć zysk operacyjny w wysokości 3 milionów szekli. Pytanie jednak, czy taka forma wsparcia jest moralnie właściwa? Czy rzeczywiście podatnicy Tel Avivu, Hajfy czy Netanii są szczęśliwi z takich inwestycji, finansowanych bądź co bądź z ich kieszeni? Oraz czy podatnicy z Warszawy, Wrocławia czy innego polskiego miasta byliby usatysfakcjonowani z takich inwestycji miejskich? Trudno wyrokować, natomiast jesteśmy skłonni zaryzykować twierdzenie, że jednak nie byliby oni zachwyceni takimi inwestycjami w swoich miastach, zatem pytanie czy jakikolwiek przetarg miejski na dedykowaną usługę ma sens?
Muchas gracias. ?Como puedo iniciar sesion?
Pingback: Malta wyspą elektrycznego carsharingu? – Auto na minuty