Pod względem ilości sprzedawanych rocznie samochodów, koncern VW bije na głowę swoich niemieckich konkurentów. Grupa BMW, oraz Daimler, nawet razem wzięte sprzedają o połowę mniej samochodów niż Grupa Volkswagena. Na rynku aut na minuty jednak sytuacja jest zgoła odwrotna. Tam BMW i Daimler (które w tym roku postanowiły połączyć siły) nawet oddzielnie, dystansują znacznie osiągnięcia carsharingowe grupy VW, która ma na swoim koncie zaangażowanie w projekt współdzielonej mobilności który odniósł pewien sukces, jednak jest on niewspółmiernie mniejszy od tego, osiągniętego przez DriveNow (BMW) i Car2Go (Daimler). Koncern z Wolfsburga od 2013 roku zaangażowany jest w holenderski projekt carsharingu stacjonarnego GreenWheels, który obecnie dostępny jest w niemal stu lokalizacjach w Holandii i ponad dwudziestu w Niemczech.
Czy VW nadrobi stracony czas? Berlin na początek.
Greenwheels nie jest jednak zdaniem VW projektem który pozwoli w najbliższej perspektywie czasu nawiązać walkę z konsolidowanym DriveNow i Car2Go, dlatego też Grupa VW zapowiedziała stworzenie nowego, ambitnego przedsięwzięcia o nazwie We Share. Projekt ten będzie kompleksowym rozwiązaniem współdzielonej mobilności elektrycznej, posiadającym w swojej usłudze: carsharing w systemie otwartym (free-floating), usługę We Park wspomagającą poszukiwanie i opłacanie miejsc parkingowych, oraz usługę We Charge działającą analogicznie do modułu parkingowego, tylko w odniesieniu do stacji ładowania, bowiem wszystkie samochody udostępnione w usłudze będą pojazdami elektrycznymi.
VW deklaruje, że usługa We Share wystartuje w połowie 2019 roku, a pierwszym miastem przyszłej sieci będzie Berlin. Do końca 2019 roku udostępnionych w usłudze ma być 1500 egzemplarzy e-Golfa, oraz 500 sztuk e-Upa. Liczba 2000 samochodów w niemieckiej stolicy pozwolić ma zdystansować obu niemieckich konkurentów, ponieważ DriveNow posiada tam obecnie 1400 samochodów, a Car2Go 1200.
Jak już wspomnieliśmy na wstępie, We Share będzie carsharingiem elektrycznym, jednak czy obecna sieć ładowarek dostępnych w Berlinie pozwoli na wydajne działanie nowej usługi o tak dużej ilości samochodów? Zarówno Car2Go i DriveNow oparło swoje usługi w niemieckiej stolicy na samochodach spalinowych (w DriveNow 10% berlińskiej floty to elektryczne BMW i3, Car2Go z kolei w ogóle nie udostępnia w Berlinie „elektryków”) a największa usługa która jeszcze do niedawna udostępniała tam samochody elektryczne – Multicity (własność francuskiego koncernu PSA) zakończyła swoją działalność ze względu na brak szans osiągnięcia rentowności przy zbyt małej sieci ładowarek w mieście. W tej chwili sieć miejskiego ładowania w Berlinie nie przekracza 300 stacji. Czy zatem do połowy przyszłego roku VW zainwestuje w błyskawiczny rozwój berlińskiej sieci ładowania? Wszystko na to wskazuje, ponieważ bazowanie na obecnej sieci i pięciokrotnie większej flocie samochodów nie ma większego sensu, a projekt We Share wydaje się zbyt ambitny, aby już na początku miał być skazany na porażkę ze względu na zbyt ubogą sieć do ładowania samochodów w tej usłudze. Ponadto należy patrzeć na projekt VW ambitnie, ponieważ We Share jest częścią ambitnego planu koncernu VW odnośnie elektromobilności na który w ciągu najbliższych 5 lat zamierza on wydać prawie 100 miliardów euro (44 mld euro inwestycji w samochody elektryczne + 48 mld euro inwestycji w akumulatory) i objąć fotel światowego lidera w produkcji samochodów elektrycznych. A tego bez odpowiedniej infrastruktury osiągnąć się nie da.
I really liked the article you wrote on your blog. I wish the continuation of your success. I hope my blog will be successful too
Pingback: VW już testuje w Berlinie. Start We Share w ciągu tygodni. - Autonaminuty.org