Dla osób, którym umknął fakt pojawienia się Lime w Polsce wyjaśniamy, że „owocowy” brand to amerykański start-up wspierany przez Ubera i Google, który jako pierwszy w Polsce uruchomił usługę współdzielonej mobilności opartą na elektrycznych hulajnogach. O usłudze Lime jest w ostatnich dniach głośno nie tylko z powodu samego faktu jej uruchomienia. Uwagę mediów skupia również problematyka związana z brakiem konkretnych uregulowań prawnych odnośnie pojazdów typu hulajnoga i poruszaniu się nim po mieście. Kolejne kontrowersje wzbudza stosunkowo wysoka cena Lime, która wypada gorzej w porównaniu do systemów rowerów miejskich, oraz na koniec problem z rozstawionymi, chociaż częściej spotkaliśmy się z określeniem „porzuconymi” pojazdami na chodnikach, które utrudniają poruszanie się po nich rowerzystom i pieszym, bowiem usługa jest udostępniona w systemie otwartym (free-floating).
Tyle w temacie hulajnogi. Czas na to, co jest głównym powodem naszego zainteresowania tą usługą. Otóż jeszcze w tym tygodniu Lime uruchomi pod swoim szyldem carsharing oparty na elektrycznych Fiatach 500, oraz Renault Twizy w amerykańskim Seattle. Niestety póki co samochody będą udostępnione wyłącznie w U.S.A. i nie są znane póki co, żadne oficjalne plany samochodowej ekspansji „limonek” na Europę. Na początek samochodów będzie 50, ale z każdym tygodniem flota będzie rosnąć, aby do końca roku zatrzymać się na poziomie 500 aut, a osiągnąć docelowo liczbę 1500 aut w pierwszym kwartale przyszłego roku. Jeśli Lime spełni swoje deklaracje, LimePod (tak ma się nazywać ten carsharing) będzie największą usługą w Ameryce pod względem ilości samochodów w systemie otwartym w jednym mieście, a do tego będzie konkurować z działającymi w Seattle od kilku lat usługami Car2Go oraz ReachNow (odpowiednik DriveNow przeznaczony na rynek amerykański) a także stacjonarnym ZipCar’em. Cennik LimePod ma być skonfigurowany podobnie jak ten dla elektrycznej hulajnogi, czyli składać będzie się z opłaty startowej (w carsharingu Lime wynosić będzie ona 1 USD – ok. 3,8 PLN), oraz opłaty za każdą minutę użytkowania samochodu (0,40 USD – ok. 1,5 PLN).
Na koniec jeszcze ciekawostka związana z faktem, że w Seattle Lime dotychczas udostępniało jedynie rowery, ponieważ władze tego miasta zabroniły oferowania usług opartych na hulajnogach, ze względu na kwestie bezpieczeństwa, Z okazji wprowadzenia w tym mieście carsharingu LimePod, można zatem z lekkim przymrużeniem oka uznać, że gdzie hulajnoga nie może, tam samochód pośle. 😉