Zarabiaj zamiast płacić. W Australii to możliwe.

Pierwsza część naszego tytułu brzmi jak tania reklama, natomiast w 2 miastach Australii taka opcja jest dostępna bez żadnego haczyka. Nie będziemy zbyt odkrywczy z tezą, że wakacyjna czy służbowa podróż samolotem ma często jeden uciążliwy element związany z dojazdem własnym samochodem na lotnisko. Pozostawienie samochodu do czasu powrotu na parkingu lotniskowym to nie są tanie rzeczy. Podróżni starają się jak mogą uniknąć zostawiania aut na parkingach. Wybierają taksówkę lub autobus, albo podwiezienie przez rodzinę lub przyjaciół. Coraz częściej korzystają również z dojazdu na lotniskowy parking autami na minuty co dostępne jest u kilku usługodawców również w polskich miastach. Pomimo powyższego, nadal wielu podróżnych nie jest w stanie uniknąć dojazdu na lotnisko własnym autem i pozostawienia go na kilka dni czy tygodni. A to zawsze jest pewnym obciążeniem portfela. A wcale nie musi.
Tego, że nie musi kosztować, a nawet można na tym zarobić, dowiodła australijska sieć wypożyczalni samochodów DriveMyCar, która na lotniskach w Sydney oraz w Melbourne wprowadziła usługę carsharingu typu peer-2-peer, czyli wynajem samochodów prywatnych pomiędzy zarejestrowanymi użytkownikami (usługa nazywa się Manage My Car). W praktyce wygląda to tak, że mając zaplanowaną np tygodniowa podróż, na którą udajemy się samolotem, a na lotnisko samochodem, pozostawiamy go w biurze wypożyczalni DriveMyCar, która wypożycza go od nas i podnajmuje swoim klientom w określonym przez nas okresie naszej podróży. Po zakończeniu podróży lotniczej, nasz samochód czeka na nas w tym samym biurze wypożyczalni. Po odbiorze samochodu, wracamy nim do domu identycznie jak gdybyśmy zostawili go na ten czas na parkingu, jak robiliśmy to dotychczas. Są tylko dwie różnice. Pierwsza to nieco wyższy stan licznika naszego samochodu, a druga to grubszy portfel. DriveMyCar deklaruje, że klienci udostępniający swoje samochody w programie Manage My Car, mogą liczyć na zarobek wahający się od 350 do 1700 dolarów australijskich (ok 900 – 4500 zł) w zależności od rodzaju naszego samochodu i faktu jak długo auto będzie wykorzystywane w wynajmie. A to nie koniec korzyści, bo dodatkowo oszczędzamy na parkingu, za który musielibyśmy normalnie zapłacić, pozostawiając auto na lotniskowym parkingu.
DriveMyCar oprócz wynajmów lotniskowych, kojarzy właścicieli aut z osobami zainteresowanymi ich podnajmem, dzięki wspomnianej już platformie peer-2-peer, jednak jak deklaruje Chris Noon – właściciel usługi, wynajmy lotniskowe to prawdziwy hit, ponieważ auta z lotnisk są wynajmowane aż o 70% chętniej niż te udostępniane w lokalizacjach miejskich.
Czy podobnego rozkwitu usług peer-2-peer doczekamy się w Polsce? Pewnie tak, natomiast nie za szybko i wcześniej musi nastąpić rewolucja w mentalności, gdyż przy stale obecnym przywiązaniu społeczeństwa do samochodu prywatnego jaki jest jeszcze u nas powszechny, ciężko będzie skłonić nas samych do dzielenia się swoją własnością, która często traktowana jest jeszcze jak dorobek życia.
Udostępnij przez :