Carsharing w ogólnym założeniu jest usługą, która w przeważającej większości rozwija się i powiększa swój zasięg i obroty. Są jednak, jak w każdej branży wyjątki potwierdzające regułę. We współdzielonej mobilności samochodowej pośród licznych sukcesów, zdarzały się także wpadki, gdzie inwestycje z różnych przyczyn nie wypaliły. Najczęstszym powodem nieudanych inwestycji, była nierówna walka usług elektrycznych ze spalinowymi, o czym kilkukrotnie pisaliśmy na przykładach choćby Car2Go w San Diego, czy MultiCity w Berlinie. Ale takie przypadki to nie wszystko. Niepowodzenia carsharingu mogą wynikać również z innych, mniej oczywistych powodów.
Z takiego właśnie, nieoczywistego powodu, na nowojorskim Brooklynie zamyka się usługa ReachNow, która jest amerykańską odmianą, znanego w Europie systemu DriveNow, będącego własnością koncernu BMW. W tej chwili mija półtora roku od momentu debiutu usługi BMW w tym okręgu Nowego Jorku i na tym historia się zakończy, bowiem decyzją zarządu ReachNow, z dniem 5 czerwca br aplikacja na Wschodnim Wybrzeżu przestanie działać. Jest to o tyle zaskakujące, ponieważ podczas startu usługi, w listopadzie 2016, ten sam zarząd oferował swoim klientom dożywotnie członkostwo w swoim programie.
Brooklyn zamieszkuje ponad 2,5 mln mieszkańców, co w połączeniu z powierzchnią mniejszą niż połowa powierzchni Warszawy, daje bardzo wysoki poziom gęstości zaludnienia. Mogłoby się wydawać, że jest to wymarzone miejsce dla carsharingu. Dlaczego zatem mimo takich uwarunkowań, oraz oferowania samochodów marki BMW i MINI, które cieszą się w Stanach Zjednoczonych wysokim prestiżem, ReachNow podjęło decyzję o odwrocie? W ciągu 19 miesięcy, 250 aut usługi popadło w ruinę. Użytkownicy programu wykazywali się bardzo niskim poziomem dbałości o auta, a usługodawca nie nadążał z przywracaniem ich do odpowiedniej kondycji. Konsekwencją tego, były częste awarie aut podczas wynajmów, co może wydawać się zaskakujące, zważywszy, że mówimy o nowych egzemplarzach aut słynących z niezawodności. Zarząd ReachNow deklaruje, że koszt naprawy szkód wyrządzanych na samochodach w tej części „Wielkiego Jabłka” jak i pozostałe koszty utrzymania usługi są tak wysokie, że nie pozwalają na jakiekolwiek nadzieje, odnośnie zmiany sytuacji dla systemu otwartego. Nie bez powodu wspominamy o systemie otwartym, ponieważ BMW nie znika z Nowego Jorku całkowicie, pozostawiając w użyciu system stacjonarny, jednak nie jest to żadne pocieszenie dla mieszkańców, poza tymi zamieszkującymi jeden z dwóch apartamentowców na Manhattanie, gdzie BMW oferuje kilka samochodów w systemie zamkniętym.