Dzisiejszy dzień nie jest idealny, aby uderzać w patriotyczne tony. Chociaż z drugiej strony, po wczorajszym pogrzebaniu jakichkolwiek szans naszej drużyny narodowej, na osiągnięcie dobrego wyniku w rosyjskim mundialu, warto zwrócić uwagę, na fakt, który może napawać dumą i jest ściśle związany ze współdzieloną mobilnością. Co więcej, także może mieć on duży wpływ na postrzeganie Polski w świecie aut na minuty.
Faktem tym jest to, że w obecnej chwili, za całość rodzimego rynku carsharingu, odpowiada w pełni polska myśl techniczna. Co więcej ta myśl wygrywa z zagraniczną, co pokazuje, że nie musimy mieć kompleksów przed zachodnimi liderami branży.
Na ten moment w Polsce na szerszą skalę działa 6 niezależnych usług aut na minuty. Każda z nich charakteryzuje się innymi założeniami, są w nich inicjatywy oparte na samochodach spalinowych, elektrycznych ale też hybrydowych. Proponowane są różne ceny usług, oraz różna konfiguracja, natomiast jednym z najważniejszych wspólnych mianowników jest właśnie to, że każdy z systemów które odpowiadają za współdzielone samochody nad Wisłą, również nad Wisłą zostały stworzone.
Pierwszy polski usługodawca, który wprowadził carsharing na warszawskie ulice, czyli 4mobility, wykorzystuje system stworzony przez polską firmę ITMagination oraz polskie urządzenia telematyczne firmy Omtech. Co więcej ITMagination jest również udziałowcem usługi z „czwórką”. Drugi najbardziej doświadczony polski gracz, czyli Traficar postawił na autorski system stworzony siłą kilku polskich zespołów, m.in producenta systemów telematycznych, firmę Lincor. Ostatni ze stołecznych providerów, Panek CarSharing postawił na dużego gracza z branży telematycznej, firmę Satis. W ślady warszawskich usługodawców, poszedł również poznański carsharing Click2Go, który skorzystał do stworzenia swojego systemu z usług, również poznańskiego developera aplikacji mobilnych, firmy Appchance. Pozostały nam jeszcze dwie ostatnie aktywne usługi działające na polskim rynku, które z premedytacją zostawiliśmy na koniec, ponieważ mają one wspólny mianownik. Mamy tutaj na myśli wrocławską Vozillę, oraz dostępną w Poznaniu i Łodzi usługę EasyShare. W obu tych przypadkach firmy odpowiedzialne za stworzenie systemów, są również powiązane z nimi właścicielsko. Właścicielem Vozilli jest warszawska firma Enigma, specjalizująca się w tworzeniu systemów ochrony informacji, oraz budowie innego rodzaju systemów komputerowych, czego efektem jest także stworzenie systemu do zarządzania Vozillą. Z kolei za usługą EasyShare stoi firma Keratronik, również z Warszawy. Keratronik jest jednym z największych w naszym kraju producentów kompletnych systemów telematycznych, które znajdziemy również znajdziemy w autach usługi EasyShare.
Powyższy wykaz, wskazuje potwierdzenie tytułowej tezy. Pytanie jednak co jest tego powodem? Dlaczego nie ma w Polsce miejsca dla systemów zagranicznych?Może polscy usługodawcy nie byli w stanie sprostać cenom zagranicznych systemów, z powodzeniem działających na świecie? Otóż nic bardziej mylnego, ponieważ renomowani dostawcy systemów do usług współdzielonej mobilności byli obecni i w Polsce i to w całkiem pokaźnej reprezentacji. W tej chwili jednak, żadnego z nich nie ma już nad Wisłą. Mimo stosunkowo niedługiej historii rodzimych usług aut na minuty, w przypadku dwóch rodzimych usługodawców, miała już miejsce diametralna rewolucja, gdzie, bynajmniej anonimowe, zagraniczne systemy, zostały zamienione na krajowe. 4mobility przed nawiązaniem współpracy z ITMagination, rozpoczęło swoją działalność w oparciu o system złożony z urządzeń niemieckiej firmy Invers której systemy wykorzystywane są na kilku kontynentach, oraz również niemieckiej platformy carsharingowej Fleetster. Panek CarSharing z kolei, w początkowym etapie swojej działalności postawił na innego giganta branży, francuską firmę Vulog, której to system w pełni zasilał stołeczną usługę z hybrydowymi Yarisami. Jest jeszcze trzeci gracz, który postawił na zagranicznego dostawcę którego w Polsce próżno już szukać. Tutaj jednak różnica polega na tym, że próżno już szukać zarówno dostawcy systemu, ale również i usługodawcy, który po ponad roku działalności, wyszedł z rynku. Mowa tutaj o usłudze Omni i amerykańskim systemie RideCell, który na koncie swoich sukcesów ma choćby udział w projekcie ReachNow (oddział DriveNow oferowany na rynku Ameryki Północnej).
Jak widać, usługi zagraniczne miały swój czas na polskim rynku, ale żadna z nich nie zagościła na nim za długo. Jak dowiedliśmy powyżej, cena nie było problemem, a przynajmniej nie fundamentalnym. Zdecydowanie większego powodu upatrywalibyśmy w większej elastyczności polskich producentów, a także tego, że dla każdego z sześciu wymienionych usługodawców, producenci systemów stworzyły praktycznie „dedyka” nie mając raczej żadnych ograniczeń. Pytanie jednak czy polscy usługodawcy wykorzystują faktycznie przywilej dowolnego kreowania oferowanych carsharingów? Niewykluczone, chociaż na werdykt przyjdzie nam jeszcze chwilę poczekać i sprawdzić czy polskie systemy utrzymają się na naszym rynku, oraz czy znajdą się na tworzone w Polsce rozwiązania klienci z zagranicznych usług aut na minuty, bo z pewnością przynajmniej kilku polskich twórców wymienionych w naszym materiale ma na to chrapkę. Naszym zdaniem nie są to zapędy bezpodstawne, bo testując systemy znane z polskich carsharingów, uważamy, że naprawdę nie mamy się czego wstydzić, a co więcej, wiele testowanych przez nasz portal usług zagranicznych mogłoby wzdychać z zazdrością na myśl o tym co napędza współdzielone samochody w Polsce.