To, że Polska nie jest Italią, a Warszawa Rzymem nie trzeba nikogo przekonywać. Inne położenie, klimat czy mentalność. Również nie ten sam poziom zakorkowania ulic, z korzyścią dla Warszawy. To co dodatkowo, z pewności kojarzy się nie tylko z Rzymem, ale i z całymi Włochami, to skutery, które jeszcze stosunkowo nie dawno były u nas zupełną egzotyką. To jednak jest już przeszłość. Skutery mimo niesprzyjającego klimatu na stałe weszły do krajobrazu polskich, nie tylko tych największych, miast. Nie trzeba było też długo czekać, na pierwszych śmiałków, którzy w Warszawie zdecydowali się na wyprowadzenie tych pojazdów na ulice w systemach współdzielonych. Stolica doczekała się aż trzech takich graczy niemal w jednym momencie, którymi są: Blinkee, JedenŚlad oraz Scroot. Na pierwszy rzut oka skuter to środek lokomocji niespecjalnie skomplikowany i taki też powinien być system „sharingowy” na nich oparty, ale jak pokazuje jednak różnorodność trzech wymienionych usług, każda oferuje swoim klientom coś innego i na innych zasadach się opiera. Dwa pierwsze systemy to pojazdy wyłącznie elektrycznych, a Scroot to skutery spalinowe, które również dzięki napędowi o większej mocy zapewniają większą dynamikę jazdy. Nie to jednak jest najważniejsze w tego typu usługach, dlatego elektryczni konkurenci nie powinni czuć wstydu z tego powodu. Tym bardziej wstydu nie przynosi flota systemów zero-emisyjnych, bowiem Blinkee w samej Warszawie legitymuje się setką jednośladów, a … JedenŚlad w lecie 2017 informował o poszerzeniu swojej floty do 300 skuterów, natomiast faktycznie w stałym użytku w tym systemie jest również ok 100 pojazdów. Scroot wypada w tym porównaniu skromniej ze swoim wolumenem wynoszącym niecałe 40. Spośród całej trójki, na ten moment tylko Blinkee postawiło na ekspansje, dzięki czemu przyjemności z jazdy elektrycznym jednośladem można zaznać również w Krakowie, Poznaniu i Trójmieście. Ciekawe też wyglądają pomysły całej trójki na cenniki. „Elektryki” zgodnie proponują oprócz standardowej opłaty minutowej, pakiety abonamentowe, chociaż należy wspomnieć że JedenŚlad jako jedyni wymagają opłaty inicjalnej w wysokości 49 PLN. Porównajmy jednak opłatę minutową, bo tutaj dużo różnic nie ma, ale jednak warto zwrócić na nie uwagę, ponieważ w interesujący sposób same do siebie nawiązują. Najtaniej w zakresie opłaty za czas używania, prezentował się Scroot, gdzie każda minuta przejazdu kosztuje pół złotego, natomiast opisaliśmy to w czasie przeszłym, ponieważ mimo, że elektryki w kwestii cen znów były solidarne i proponowały ceny na poziomie 0,69 PLN za minutę, to Blinkee zmieniło w trakcie oferowania swojej usługi cenę i zbliżyło ją do poziomu Scroota, czyli do 0,50 PLN za każdą minutę. Czy zatem Blinkee i Scroota należy uznać za usługi najtańsze? Blinkee owszem, natomiast Scroot jako jedyny dostawca, pobiera również opłatę za kilometr. Wygląda na to, że poza dynamiką, Scroot wyraźnie przegrywa z rywalami na wszystkich frontach, jednak sprawiedliwa ocena scootersharingu w Warszawie wymaga od nas zwrócenia uwagi, na jeden niezaprzeczalny atut spalinowego usługodawcy w porównaniu z ekologiczną konkurencją. Mowa tu o zasięgu, który jak deklaruje Scroot, pozwala na pokonanie trasy nawet 200 kilometrów bez tankowania, co u elektryków jest zupełnie nierealne, dlatego też nie należy skreślać tego usługodawcy, ponieważ trafia naszym zdaniem do nieco innego grona klientów, mających nieco inne potrzeby.
Ciężko nam wskazać jednego bezsprzecznego lidera na stołecznym rynku, bo każda z usług ma swoje atuty i jak wspomnieliśmy powyżej, może trafiać do innego grona klientów. Nas jednak szczególnie interesuje, jak wygląda przyszłość współdzielonych skuterów nad Wisłą z perspektywy pierwszego zakończonego sezonu? Chociaż również zakończenie sezonu w tym porównaniu nie jest jednoznaczne, ponieważ o ile Scroot i Blinkee wydelegowały swoje pojazdy na zimowy sen, to JedenŚlad udowadnia, że kalendarz i termometr nie jest dla nich istotny, bowiem usługa mimo ujemnych temperatur, będzie działać bez przerwy. Czy jest zatem coś, co spina wszystkie usługi jednogłośnie? Otóż jest, choć jest to nieoczywiste, ponieważ łączącym faktem, jest ten, że każda z opisywanych inicjatyw, nie ustaje w poszukiwaniu inwestorów którzy chcieliby wspomóc swoim kapitałem miejską usługę. JedenŚlad szuka pomocy w możliwościach jakie daje croudfunding, Oprócz tego, podobnie jak Blinkee, obie usługi proponują swoim inwestorom zakup nowych skuterów włączonych do sieci, z których „właściciel” będzie otrzymywał swój udział z tego co zarobi na platformie „jego” skuter. Scroot natomiast poszukuje inwestorów w zamian za udziały w spółce. Jak zatem jasno widać, również w tym podobieństwie, każda z usług ma swoje unikalne pomysły. Czy jednak poszukiwanie inwestora to zabieg, którego celem nadrzędnym jest szybszy rozwój usługi i zdystansowanie konkurentów? Czy jest to może jednak rozpaczliwe szukanie środków na utrzymanie się na nieoczywistym dla skuterów polskim rynku? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, chociaż optymizm operatorów którzy z nadzieją patrzą na przyszły sezon, pozwala sądzić, że skutery również w naszej rzeczywistości mają szansę na sukces.